To cytat z Liczb Charona mojego Krajewskiego, którego pokochałam od pierwszych stron "Śmierci w Breslau" wiele lat temu. Ten cytat to po części dlatego, że niecierpliwie czekam na najnowszą powieść, a po części dlatego, że mój mini przewodnik po Szwajcarii chciałabym zacząć właśnie od niewielkiego Schaffhausen. Uroczego miasteczka na zachodzie Szwajcarii, położonego nad Renem, w bliskim sąsiedztwie Niemiec. Mieszka tam moja siostra i dzięki niej mieliśmy cudowne wakacje i mogliśmy tak wiele zobaczyć.
Szwajcaria mnie zauroczyła, jeszcze dziś, choć wróciliśmy ponad miesiąc temu trudno mi ubrać w słowa wszystkie wrażenia i uczucia, które towarzyszyły mi naszej podróży.
Schaffhausen (zwane też Szafuzą) to niewielkie (ok. 33 tys. mieszkańców) miasteczko, z czystymi uliczkami, kolorowymi kamienicami z wykuszami i oknami ozdobionymi okiennicami
Schaffhausen (zwane też Szafuzą) to niewielkie (ok. 33 tys. mieszkańców) miasteczko, z czystymi uliczkami, kolorowymi kamienicami z wykuszami i oknami ozdobionymi okiennicami
... a praktycznie każda kamienica przykuwa wzrok jakimś detalem.
Ten "dom pod rycerzem" to jeden z niewielu tak ozdobionych ściennymi malowidłami.
W Szafuzie, tak jak i wielu innych miastach i miasteczkach w wielu przejściach pomiędzy uliczkami, na skwerach i placach znajdują się fontanny:
Ukwiecone, kolorowe, pewnie przy relacji z innych miast jeszcze nieraz je pokażę. W upalne dni dają ochłodę, ale też są piękną ozdobą.
Nie jestem obieżyświatem, ale to co do tej pory zauważyłam zarówno w Polsce jak i innych krajach przeze mnie odwiedzonych to porządek ... na głównych ulicach. Po wejściu w bramę przenosimy się w inny wymiar. W Szwajcarii nie spotkałam się z takimi miejscami. Boczne uliczki bywały jeszcze bardziej urokliwe.
Tu wspinamy się po schodach, aby za chwilę ...
znaleźć się na zboczu, pełnym winnic.
Schody prowadzą do Twierdzy Munot ...
... z której podziwiamy Ren i panoramę Schaffhausen.
A w fosie pasą się sarenki :))
Z moich pierwszych wrażeń to było zaskoczenie obecnością kwiatów, zieleni ... na każdym skwerku, na balkonie, na dachach, w wersji mini:
i maxi:
Cedry widziałam pierwszy raz w życiu:
Pod tym ustawiono ławeczkę, przy dobrej widoczności widać z niej śnieg na alpejskich szczytach.
Nie mam zdjęć szwajcarskich ogródków, ale podobały mi się, zupełnie inne niż uliczki - na wpół dzikie, już nie takie wypieszczone, choć zadbane i czyste :))
W Schaffhausen wciąż produkowane są zegarki IWC (International Watch Company), klasyczne, może ciut staroświeckie - cudne po prostu, i baaaaaardzo drogie. Nam pozostało podziwiać na sklepowych wystawach i te uliczne jak choćby ten:
(Zegary fotografowałam w biegu, komórką, stąd średnia jakość zdjęć)
Shafuza słynie również z największego europejskiego wodospadu nizinnego, ale wyprawa nad wodospad zasługuje na oddzielny post :))